Chutney to rodzaj sosu lub pasty, który wywodzi się z kuchni indyjskiej. Może przybierać różne smaki w zależności od dobranych składników oraz sposobu przyprawienia. Chutney z mango jest zdecydowanie moim faworytem. Jest często podawane jako dodatek do dań głównych, takich jak curry, ryż, mięsa czy ryby. Może też być stosowane jako dodatek do kanapek, serów czy pieczywa. Ja osobiście najchętniej przyprawiam nim burgery oraz wrapy 🙂
Chutney z poniższego przepisu wręcz uzależnia, także zanim go zrobisz zrób większe zapasy potrzebnych składników. Gwarantuję, że wrócisz do niego nie raz, ani dwa 🙂
Składniki: 1 dojrzałe mango, 1 czerwona cebula, łyżka oliwy z oliwek, łyżka octu balsamicznego, pół łyżeczki wędzonej papryki, pół łyżeczki suszonego imbiru, dwie szczypty soli, łyżeczka soku z limonki, łyżeczka sosu sriracha, gwiazdka anyżu.
Sposób przygotowania: mango kroimy w kostkę, a cebulę w cieniutkie piórka. W garnku rozgrzewamy oliwę, następnie wrzucamy cebulę i chwilę rumienimy. W kolejnym kroku dolewamy ocet balsamiczny. Gdy cebula zmięknie, dodajemy mango i dokładnie mieszamy. W kolejnym kroku wlewamy srirachę oraz wsypujemy wszystkie sypkie przyprawy. Całość mieszamy, przykrywamy pokrywką i zostawiamy na małym ogniu na ok. 10 min.(w zależności od stopnia dojrzałości mango – to twardsze będzie potrzebowało więcej czasu). Po tym czasie nasz chutney jest gotowy – wystarczy przełożyć go do szklanego pojemnika i voilà!
Przechowywanie: tak przygotowane chutney w zależności od tego jak szybko chcesz je zjeść możesz przechowywać w dwojaki sposób. Jeśli zamierzasz zjeść je wciągu kilku dni spokojnie możesz je przechowywać w szklanym pojemniku w lodówce. Jeśli jednak zrobiłaś/eś większą ilość to przelej gorące chutney do słoiczka, odwróć do góry dnem i przykryj – w ten sposób się zakonserwuje i będziesz mieć zapas zawsze pod ręką.
Podsumowanie
Zdecydowanie warto zrobić chutney z mango, jeśli lubisz egzotyczne smaki i chcesz spróbować czegoś nowego w kuchni. Ja osobiście najbardziej lubię tą odmianę chutney łączyć z wrapami w stylu orientalnym – wychodzi wówczas totalna petarda 🙂
